17 listopada 2010

dzien trzeci .....



i William vel Pieszczoch czuje sie jak u siebie.
 Co nas oczywiscie bardzo cieszy J
Dzien  Pieszczocha sprowadza sie do trzech rzeczy jesc, spac i rozrabiac . Tak wiec jestesmy spokojni odnosnie adaptacji.
Nie martwimy sie tez jesli chodzi o posilkiJ , poniewaz z nimi Pieszczoch radzi sobie wysmienicie.
Wczoraj na obiad dostal przemrozona wolowine.i zajadal sie nia az sie oblizal.
Dzis natomiast odkrylismy ze bardzo lubi zolty ser/ ku naszemu zdziwieniu/.
Dziekujemy Pani Kasiu za podpowiedz. Bo przeciez gdyby nie Pani nie wpadlibysmy na to, iz William mogłby  sprobowac zolty ser .Wedzona rybke natomiast omija lukiem Jale byc moze z polecenia Pani Kasi skusi sie na rybke prosto z morza.
 Sprawdzimy to juz w piatek.Tymacasem dzis na obiadek oprocz swojego stalego menu/baby royal /dostanie kurczaka w galarecie. Zobaczymy czy  sie oblize.

Tak wiec smiejemy sie, ze trafil do odpowiedniej rodziny. Poniewaz my rowniez tak jak nasz pupil lubimy zwyczajne smaki .

Teraz pozdarwiamy serdecznie zapraszamy do obejrzenia kilku najnowzszych zdjec.
Oczywiscie w roli glownej nasz Willi.
Byc moze do wieczorka J






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz