30 listopada 2010

dzień dziesiąty

William, Pieszczoch , Rynio....... czuje się świetnie.
Rozwija sie chyba poprawnie :).
Rozbestwiony juz na maxa nie zjada swojej karmy (czyt. Royal Conin), tylko czeka na pyszności przygotowane specjalnie dla niego...
Mąż upomina, że nauczę go  do tych jego obiadków i  przyszłości będę płakać, ja natomiast sie usmiecham i myślę...no cóz jeśłi nawet tak bedzie to co, będe mu przygotowywać pyszności :)

Ale tak na poważnie to obawiam sie tego co bedzie, poniewaz kociak zniewolił mnie bezpowrotnie.
Można mu wszystko ! Troche to przerażające ale przeciez on jest taki malutki i fajniutki.Taka przylepka :)
I co ja poradze jak to silniejsze odemnie...

Troche zdjec z oststnich paru dni.
Milego ogladania....
cieplo pozdrawiam juz w te biale dni










20 listopada 2010

18 listopada 2010

dzień czwarty

Dzis William poznawał dom nieco wyżej :)
Z opisu temperamentu rasy wynika iż syberyjskie potworki są bardzo ciekawskie i wszędobylskie :)
Przekonaliśmy sie dzis o tym sami, mając przy tym ubaw po pachy.
Willi zwany dziś Ryniem :) , próbował wszelakich sposobów by dostac się na wysoko zawieszoną półkę.
Po kilku próbach udalo sie dostać na nia z wysokości fotela.
A potem zostało mu tylko poznawanie nowego miejsca.
Na koniec tylko zawołanie głośnym MIAUUUUUUUUUUUU(czytaj. pomocy) na swoją opiekunkę :)
I kolejne z wielu tajemniczych miejsc zaliczone :)
miłego oglądania :)
......................................................................................................




17 listopada 2010

dzien trzeci .....



i William vel Pieszczoch czuje sie jak u siebie.
 Co nas oczywiscie bardzo cieszy J
Dzien  Pieszczocha sprowadza sie do trzech rzeczy jesc, spac i rozrabiac . Tak wiec jestesmy spokojni odnosnie adaptacji.
Nie martwimy sie tez jesli chodzi o posilkiJ , poniewaz z nimi Pieszczoch radzi sobie wysmienicie.
Wczoraj na obiad dostal przemrozona wolowine.i zajadal sie nia az sie oblizal.
Dzis natomiast odkrylismy ze bardzo lubi zolty ser/ ku naszemu zdziwieniu/.
Dziekujemy Pani Kasiu za podpowiedz. Bo przeciez gdyby nie Pani nie wpadlibysmy na to, iz William mogłby  sprobowac zolty ser .Wedzona rybke natomiast omija lukiem Jale byc moze z polecenia Pani Kasi skusi sie na rybke prosto z morza.
 Sprawdzimy to juz w piatek.Tymacasem dzis na obiadek oprocz swojego stalego menu/baby royal /dostanie kurczaka w galarecie. Zobaczymy czy  sie oblize.

Tak wiec smiejemy sie, ze trafil do odpowiedniej rodziny. Poniewaz my rowniez tak jak nasz pupil lubimy zwyczajne smaki .

Teraz pozdarwiamy serdecznie zapraszamy do obejrzenia kilku najnowzszych zdjec.
Oczywiscie w roli glownej nasz Willi.
Byc moze do wieczorka J






16 listopada 2010

Drugi dzien w nowym domku z nowymi ludziami :)

choć stwierdzenie nowi ludzie nie wydaje mi sie trafne.
Dlaczego ktos zapyta.Przecież to dopiero dwa dni w nowym miejscu itd...
No tak, ale ....
no wlasnie nie będe wypisywać tutaj swoich ah-ów i eh-ów, popatrzcie i ocencie sami jak to William zaadoptował się do nowego miejsca :)
Sciskam i pozdarwiam!










 najchętniej czas spędzam tak ...........







lub tak







14 listopada 2010

czekając na Gości ...

mama zrobiła próbe światła itd :)
A wyszło to mniej więcej tak , popatrzcie...


Na  resztę fotoreportażu z dnia dzisiejszego zapraszam wkrótce...
O ile zgodę  na publikację  wyrażą rodzice dziewczynek .
Nara,...

13 listopada 2010

Czas i cierpliwość zmieniają morwowe liście w jedwabną szatę.....

A u nas czas zmienił nasza  kuchnie na kacik dla Williama  :)





Zrobilismy wlasnorecznie ten drapak i legowisko no i oczywiście te wiszące zabawki :).
Jutro juz kicia bedzie z nami :).
Tutro tez wielki dzień jak co roku.
Urodziny Weroniki . Więc szykuje się bardzo , ale to bardzo ciekawy dzień :)
Idziemy na basen z dziweczynkami,, potem bedzie tortilla palce lizać a na konieć przepyszny tort , który podarowała nam Tereska.
Teresko, dziękujemy Ci z całego serca za tą smaczną niespodziankę :).
Jesteś wielka!!!!!

ok , karaluchy pod poduchy .